Forum Chwilowe zaćmienia pożądane! Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Do Szuflady, albo.. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Ethinel
pasztet



Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 13:44, 11 Lis 2005 Powrót do góry

Zwykle piszę sama dla siebie i nie zwracam uwagi na to żeby było logicznie, czy realistycznie... najważniejsze jest, żeby ciśnienie się podnosiło, przy pisaniu i potem przy czytaniu Razz
Wymyślam i piszę historyjki miłosne, ociekające kiczowatym romantyzmem i tandetnym melodramatem Laughing
większość wala się gdzieś w starych zeszytach, część spaliłam, a jedną zaczęłam pisać na kompie, więc jeśli chcecie możecie na nią zerknąć. Możecie krytykować, a co tam Very Happy ... ale może znajdzie się i taka jak ja niepoprawna romantyczka uzależniona od szybszego bicia serca... może też podzieli się swoimi fantazjami... w każdym razie to dla was:

(aaa ... no i nie mam pojęcia gdzie to umieścić, więc moze jakiś moderator mi to wrzuci w odpowiedni dział, albo wyrzuci całkiem, jeśli to przekracza granice kiczu Hangs itself )

Zamek w Lauis był jednym z najstarszych zabytków budownictwa trzeciej ery. Stał na wzniesieniu, otoczony lasem. U podnóża chroniony zakolem rzeki. Na tle wysokich, ośnieżonych gór i ze wszystkich stron odcięty od świata dziką puszczą stał samotny i niedostępny. Wszystkie budynki gospodarcze znajdowały się za murami i było ich akurat tyle, żeby zapewnić wyżywienie i niezbędne środki do życia niewielkiej liczbie mieszkańców dworu. Na dworze tym nie panował żaden król. Zamek przekształcono w seminarium kształcące panny z najwyższych rodów. Całością zarządzał prawie dwustuletni mędrzec Symone. Nauczał on historii Śródziemna i zielarstwa. Oprócz niego wykładało tu jeszcze siedmiu profesorów. Pannami zajmowało się dwanaście pokojówek, a panien uczyło się dziewięć. Najmłodsza miała piętnaście lat, a najstarsza dwadzieścia.
Najgorszą uczennicą zaś była dziewiętnastoletnia Rosen. Była za to obdarzona największą urodą. Interesowała się tylko naukami przyrodniczymi i marzyła o dalekiej podróży. Niestety panny obowiązywał surowy zakaz opuszczania zamku. Prawie codziennie Rosen przesiadywała na balkonie i wpatrywała się w nieznaną dal ukrytą za horyzontem. Nawet nocą wychodziła na zewnątrz i mimo chłodu spędzała tam samotnie czasem dwie, czasem trzy godziny.

...

Poznajmy teraz Therenta. Jego imię w języku miejscowych wieśniaków oznaczało „czarną noc”. Zdawał sobie sprawę z tego, że jest traktowany jak zjawa, czy upiór. Mieszkał w lesie. W wioskach pojawiał się sporadycznie, zazwyczaj nocą. Odwiedzał tylko kowala, szewca, czy kuśnierza po czym znikał z nikim nie zamieniając słowa. Ludzie bali się go, bo posiadał ich zdaniem nadludzkie zdolności. Doskonale władał szablą, znał tajemnicze języki i posiadał uzdrawiające moce. Sam Therent nie wiedział skąd się wywodzi. Wiedział jednak, że umiejętności zawdzięczał matce. Najdalej jak sięgał pamięcią, jako pięcioletni chłopiec mieszkał z matką w małej chatce na uboczu wioski.
Ona miała wiele mądrych ksiąg i znała wiele tajemnic. To ona nauczyła go wszystkiego z wyjątkiem walki. Tej uczył go pewien człowiek niemniej tajemniczy dla Therenta wtedy co on sam dzisiaj. Był to znajomy mamy i tylko tyle o nim wiedział. Nie zdradził mu nawet swego imienia. Pięć lat później matka Therent zachorowała i zmarła. Nie pomogły żadne zioła. Odchodząc zdradziła mu coś co przechowywał teraz jako największy swój skarb. Jego prawdziwe imię. Powiedziała, że to imię zaprowadzi go kiedyś do ojca, przykazała mu jednak zachowywać je w tajemnicy, dlatego pozostawał Czarną Nocą. Zamieszkał z dala od ludzi. Czasem spotykano go na drodze. Ludzie bali się tych spotkań lecz nie wiedzieli, że Therent strzeże ich. Bać mogli się tylko rabusie i złoczyńcy. Oni jednak byli przekonani, że Therent broni tylko swojego terytorium i takie plotki rozpuszczali po okolicy. Może więc dlatego Goiza, matematyk od miesięcy zadurzony w Rosen, pałający chęcią posiadania dziewczyny dla siebie, dostał cynk od miejscowych oprychów, że Therent jest odpowiednią osobą do której mógłby się zwrócić ze zleceniem porwania. Czekał na niego trzy dni, a raczej trzy noce pod chatą kowala, aż wreszcie Czwartej nocy usłyszał za sobą powolny stukot końskich kopyt. Wzdrygnął się i wstał ze stosu worków z sianem, na których prawie już przysypiał. Widok był przerażający. Czarny koń, czarna uprząż, czarny płaszcz i kapelusz. Postać górowała nad nim majestatycznie. Z nozdrzy konia buchała para.
- Czekałem na Ciebie panie. – wyjąkał, ale zaraz odchrząknął wyprostował się, poprawił klapy kamizelki i dodał pewniejszym głosem. – Potrzebna mi pańska pomoc. Jestem gotów sowicie Cię wynagrodzić.
Therent powoli zsiadł z konia. Zbliżył się do Goizy i czubkiem palca wskazującego uniósł rondo kapelusza. Na matematyka spojrzała para brązowych, błyszczących oczu. – Słucham – powiedział tylko tonem w którym można było usłyszeć uspokajającą nutę. Therent, przyzwyczaił się już, że jego widok nocą przyprawi ludzi o dreszcze. W pierwszej chwili pomyślał, że stojący przed nim człowiek rzeczywiście jest w jakiejś potrzebie. Nie przypuszczał, że jego zamiary mogą być niegodziwe. Kiedy wysłuchał jego żądania opuścił wzrok, by ukryć wzburzenie. Dowiedział się także przed chwilą, że Goiza wynajął jeszcze dwóch ludzi, którzy mają za zadanie dostarczyć mu Rosen. Pomyślał, że najskuteczniej zapobiegnie tragedii, sprawiając z początku pozoru włączenia się do akcji.

Rosen narzuciła na ramiona ciepły pled i otworzyła drzwi na balkon. Na dworze zapadł już zmrok. Oparła się o balustradę i poszukała wzrokiem księżyca. Była prawie pełnia. Jego tarcza do połowy zachodziła za czubki drzew, które chwiały się na wietrze. Zamknęła oczy i wciągnęła głęboko powietrze w płuca. Lekko zakręciło jej się od tego w głowie. Wyobraziła sobie, że jest teraz tam na dole, pośród drzew... że jest wolna i może po prostu iść przed siebie. Nie oglądając się za siebie odkrywać nowe miejsca, zobaczyć polany, strumienie, wschód słońca nad innym lasem. Otworzyła oczy i znów była na swoim balkonie. Tylko zimny powiew wiatru przynosił jej powietrze z innych zakątków świata. Stała, zapatrzona w bujające się czubki drzew kiedy jakiś ruch między drzewami przykuł jej uwagę. W pierwszej chwili pomyślała, że to jakieś duże zwierze. Wytężyła wzrok, przykładając dłoń do czoła by osłonić oczy przed blaskiem księżyca. Na skraj lasu powoli wynurzył się czarny jeździec. Rosen skamieniała z przerażenia, gdyż postać wydawała się niematerialna. Zdawało jej się, że widzi cień konia i jeźdźca, ale nie było nigdzie właściciela owego cienia. Bała się poruszyć by nie zostać zauważona. Znała opowieści o Therencie, demonie nocy, ale nigdy w nie nie wierzyła. Teraz widziała go na własne oczy. Jeździec poruszał się równo z linią drzew, nie wkraczając w strefę światła księżycowego. Jego czarny płaszcz falował na wietrze tak, że Rosen nie wiedziała, czy to realny strój, czy to kształt cienia nieustannie się zmienia. Czasem zdawał się rosnąć i potężnieć , a czasem niknąć. Modliła się by w końcu rozpłynął się całkowicie. Wreszcie nocna zjawa wtopiła się w głęboki cień pod drzewami i zniknęła. Rosen stała jeszcze parę minut, niepewna, czy nikt jej nie obserwuje, aż wreszcie przemarznięta i drżąca schroniła się w swoim pokoju.

Minęły dwa dni od tamtej nocy. Rosen nie wychodziła na balkon, wciąż pamiętając mrożący krew w żyłach widok. Oczywiście wysoko na murach zamku mogła czuć się bezpieczna, jednak nie miała pewności, czy czarny jeździec nie jest w stanie rzucać jakichś czarów. Wolała go więcej nigdy nie zobaczyć. Trzeciego wieczora nie wytrzymała braku świeżego powietrza w pokoju i otworzyła balkon. Powoli podeszła do balustrady, ale na dole nie było nikogo. Therent był tam jednak. Siedział trochę w głębi lasu. lecz na tyle blisko, by obserwować balkon. Kiedy zamajaczyła na nim postać w jasnej sukni, podniósł się i podszedł do swojego konia, który odpoczywał niedaleko, uwiązany do gałęzi. Wsiadł na niego i wyjechał z lasu wprost naprzeciwko stojącej na balkonie Rosen. Stanął w połowie odległości między lasem, a murami zamku, oświetlony czerwonymi promieniami zachodzącego słońca. Pogoda była bezwietrzna. Tym razem Rosen mogła zobaczyć, że nie jest cieniem, lecz w pełni materialnym człowiekiem dosiadającym najnormalniejszego czarnego konia. Ku jego zadowoleniu dziewczyna nie zniknęła od razu, lecz stała wpatrując się w niego... a on wpatrzony był w nią. W pewnym momencie, zsiadł z konia i ściągnąwszy kapelusza, nisko się jej ukłonił. Dopiero wtedy Rosen zniknęła za drzwiami swojego pokoju. – Do zobaczenia. – powiedział cicho, gdyż i tak nie mogła go usłyszeć. Kiedy zapadł zmrok, a światło w pokoju Rosen zgasło Therent wyciągnął spod siodła długą linę zakończoną hakiem, zarzucił ją sobie na ramię i poszedł w kierunku zamkowych murów. Parę minut później był już na jej balkonie. Cicho otworzył drzwi i wszedł do środka. Uważnie rozejrzał się po pokoju. Całą jedną ścianę zajmowała szafa ubraniowa. Po drugiej stronie stała toaletka z dużym lustrem, a na niej obok kosmetyków i biżuterii dwie książki i leżący na środku, otwarty zielnik. Na krześle wisiała sukienka, a na stoliku nocnym stał tylko świecznik. Łóżko stało na wprost balkonu. Therent zbliżył się do niego tak cicho, że nawet kot śpiący na szafie nie otworzył oka. Na widok śpiącej dziewczyny sam nie wiedział dlaczego zdjął z głowy kapelusz. W pierwszej chwili serce zabiło mu niespokojnie, bo wydała mu się zmarłą. Jej cera była tak jasna, że zadawała się wręcz przezroczysta. Drobne złote loczki okalały jej twarz i pokrywały prawie całą poduszkę. Oddychała tak spokojnie i delikatnie, że zdawała się wcale nie oddychać. Usta miała blade. Jej dłoń spoczywająca obok twarzy zdobiły równie blade paznokcie. Mężczyzna poczuł przypływ uczucia, którego nie doświadczał od śmierci matki. Była to troskliwość. Rosen wydała mu się istotą tak słabą i delikatną, że zapragnął się nią opiekować. Poczuł nagle wielką potrzebę, by wiedzieć zawsze co się z nią dzieje i być w pobliżu, gdy będzie czegoś potrzebowała. Jego rycerskość, którą wpajano mu w dzieciństwie nie znalazła dotąd żadnego obiektu godnego oddania. Teraz stojąc przy łóżku ślicznej dziewczyny zrozumiał, że jego siła i umiejętności są jałowe i nic nieznaczące dopóki nie będą oddane na służbę czemuś lub komuś kogo pokocha. Jego oczy lśniły w ciemności. Stał tak nieporuszony, zachwycony i wzruszony jednocześnie i mógłby tak stać zapewne do rana, gdyby nie zauważył, że kosmyki włosów Rosen unoszą się i opadają delikatnie. Pojął nagle skąd to sine zabarwienie jej skóry. Wchodząc do pokoju zostawił uchylone drzwi balkonowe. Zrozumiał, że czas już się wycofać. Wyszedł na balkon i zamknął za sobą drzwi. Nie mógł powstrzymać pokusy, by pozostawić po sobie jakąś pamiątkę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ann
mhroczna wiedźminka



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 2375 Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 13:51, 11 Lis 2005 Powrót do góry

serduszka wzruszyłam się nie ma co
Na tle moich krwawych i bezsensownych opowiadań Laughing tu podoba mi sie zamek serduszka
Ps. Bobowi sie spodoba Laughing i nefe Razz Razz
Noise a ty lubisz harleqiny?
Może ja coś napisze o sexownym Enrique Twisted Evil sutenerze z Europy.
w KAŻDYM razie witam na forum Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ponczek
noise frustrat



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 2859 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z tesco za 69 groszy

PostWysłany: Pią 13:54, 11 Lis 2005 Powrót do góry

Jaaaa??? Mi się w życiu właśnie osobisty harlekquin rozkręca :> Przeczytam jutro jak wrócę :> O ile wrócę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ann
mhroczna wiedźminka



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 2375 Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 13:55, 11 Lis 2005 Powrót do góry

Oooooooo :> opowiesz o tym osobistym też bo inaczej nie mieszkam u ciebie Very Happy musze wiedzieć co jak z kim gdzie i kiedy Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ethinel
pasztet



Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 13:56, 11 Lis 2005 Powrót do góry

Nie lubię harlequinów, bo są tandetne, przynajmniej te fragmenty z którymi miałam do czynienia, bo (może trudno w to uwierzyć Razz) nie czytam takiej literatury Smile Tworzyć to co innego Razz, bo ja mam dopiero 15 lat i lubię marzyć o romantycznej miłości, a te książki są dla starych bab i pisane przez stare baby!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ponczek
noise frustrat



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 2859 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z tesco za 69 groszy

PostWysłany: Pią 13:59, 11 Lis 2005 Powrót do góry

Tam jest erotyka.... Moim zdaniem harlekinów nie powinno się wpuszczać do obiegu bo taka przykładowa Bridget Jones naczyta sie pierdół i będzie chciała te wszystkie perwersje w życie wcielać.
Yeti, jutro ci opowiem jeśli cokolwiek ruszy do przodu Twisted Evil Ale na gg nie na forum :>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ann
mhroczna wiedźminka



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 2375 Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 14:00, 11 Lis 2005 Powrót do góry

W sumie racja, tam jest dużo EROTYZMU Twisted Evil a to jest ZŁE.
Jak Yeti czyta takie coś to prawie jak komedia z Woopie Laughing
A ty to pewnie fantastykę lubisz co? serduszka
Ale domyślna jestem Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ponczek
noise frustrat



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 2859 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z tesco za 69 groszy

PostWysłany: Pią 14:03, 11 Lis 2005 Powrót do góry

Hehe fantastykę :> Opowiadania z Playboya są niekiedy świetne.... Razz
Yeti tak sobie myślę co ja ci będę opowiadać, ty mondra jesteś i na podstawie forum, blogów i rozmów z gg sobie sama wydedukujesz co to za harlekin... Mr. Green


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ann
mhroczna wiedźminka



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 2375 Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 14:08, 11 Lis 2005 Powrót do góry

NO tak :> :> Very Happy wiesz, że cie kocham serduszka nie zdradzaj mnie hehehh.
I pilnuj się Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BoB
Klon 663



Dołączył: 09 Sie 2005
Posty: 4908 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: spytaj się mamy.

PostWysłany: Pią 17:40, 11 Lis 2005 Powrót do góry

ja lubię wszystko co potrafi wciągnąć Smile harlekinów nie znosze bo to są marzenia jakiś bab które nie są zadowolone ze swoich mężów Laughing Laughing a opowiadanie kiedy indziej przeczytam puszcza oczko


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BoB
Klon 663



Dołączył: 09 Sie 2005
Posty: 4908 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: spytaj się mamy.

PostWysłany: Pią 17:42, 11 Lis 2005 Powrót do góry

AAA.... Noise :> ja tez chcę usłyszeć co tam u Ciebie Razz :>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nef
Internetowe zombie



Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 5345 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Knurów

PostWysłany: Pią 21:53, 11 Lis 2005 Powrót do góry

Shocked Super to jest Very Happy Czekam na jakieś erotyzmy :> Noise ja też chcę wiedzieć!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ponczek
noise frustrat



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 2859 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z tesco za 69 groszy

PostWysłany: Sob 11:19, 12 Lis 2005 Powrót do góry

LaughingLaughingLaughing
Przekupy z targu :>
Kiedy indziej wam opowiem... Na razie nie za bardzo jest co :>
Kochac was! :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ann
mhroczna wiedźminka



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 2375 Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 12:14, 12 Lis 2005 Powrót do góry

też KOCHAĆ :*

Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nef
Internetowe zombie



Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 5345 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Knurów

PostWysłany: Sob 14:26, 12 Lis 2005 Powrót do góry

Noise, Noise.... :>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ponczek
noise frustrat



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 2859 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z tesco za 69 groszy

PostWysłany: Sob 18:41, 12 Lis 2005 Powrót do góry

Buuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!!! Zaraz zakładam nowy temat gdzie będzie można narzekać na wszystko. Chyba będzie bardzo popularny puszcza oczko Żeby innych tematów nie zaśmiecać...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BoB
Klon 663



Dołączył: 09 Sie 2005
Posty: 4908 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: spytaj się mamy.

PostWysłany: Sob 20:46, 12 Lis 2005 Powrót do góry

Ponczek :* mondry jak zawsze :*
ale co sie stać? Sad


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ponczek
noise frustrat



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 2859 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z tesco za 69 groszy

PostWysłany: Sob 21:24, 12 Lis 2005 Powrót do góry

Właśnie NIC się nie stać!!!!!! I o to NIC mi chodzi!!!!!!!!! Ale spoko ja tak mam chyba tylko w soboty. Bo to najgłupszy dzień w tygodniu. Nie ma co robić, jeszcze dzisiaj mi rodzice szlaban założyli żebym sie pouczyła a nie gdzieś wyszła a ja i tak poszłam na spacer. Trzygodzinny :>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nef
Internetowe zombie



Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 5345 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Knurów

PostWysłany: Nie 9:20, 13 Lis 2005 Powrót do góry

Niedziela jest najgorsza :p


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ponczek
noise frustrat



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 2859 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z tesco za 69 groszy

PostWysłany: Nie 22:16, 13 Lis 2005 Powrót do góry

niedziela luz bo czuję przymus nauki... to zawsze tam jakoś zleci te parę godzin... soboty ble :/


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)